(...) Doren jest zwycięstwem, sukcesem i trofeum Bożej łaski, Moc Boga zademonstrowała się w niesamowity sposób w jej ponadnaturalnym uwolnieniu dzieki autorytetowi Jezusa Chrystusa(...) Duch Święty użył mojej osoby według swojej woli, by zwyciężyć w życiu Doreen i dokonać tej niesamowitej transformacji.
(...)Odchodziłam, by poszukać nowego życia, które postanowiłam dobrze rozpocząć. I ... którego nigdy nie znalazłam. Będąc w końcu na wolności, nie wiedziałam co z nią począć, nie wiedziałam dokąd pójść. Moje dobre intencje rozwiewały się na cztery strony świata. Teraz wiem, że nikt nie jest w stanie iść samemu przez życie, bez kochającej ręki Chrystusa i jego przewodnictwa. Każdy krok grozi upadkiem. Wtedy jeszcze nie miałam oparcia w Zbawicielu. Ostatecznie zdecydowałam się zajrzeć do Soho, do moich starych znajomych. W bardzo krótkim czasie Śmiała Diana znów była na scenie. Gorzej - wróciłam do narkotyków. Powiedziałam sobie, że będę tym razem kontrolować sytuację, ale to bzdura, znalazłam się dokładnie tam, gdzie zaczynałam poprzednio. "Mała panienka z ulicy" było niemal wypisane na mojej młodej twarzy. Igrałam z ogniem. Tak wiele zbłąkanych, młodych osób myśli, że są silniejsi od narkotyków, niestety uświadomienie sobie tego przykrego błędu, przychodzi zwykle za późno. Byłam znów po prostu ćpunką, a śliska ścieżka prowadząca do przerażającego nikąd, znajdowała się dokładnie pod moimi stopami.
podtytuł: Moja prawdziwa historia